strona główna  artykuły obrazkikalendarium o co chodzi Tajniak
podpisy (protest) podpisy (dymisja) popierają protest Księga gości


 Czytaj też:

Artykuły - spis

1. część pierwsza

2. część druga



Klub Trójki - 30 kwietnia

część pierwsza

Barbara Marcinik - Dobry wieczór. To wydanie Klubu Trójki będzie miało motto:

"Gdyby mi wówczas ktoś, w 1950 roku, powiedział że w pół wieku później będę przemawiał nie z dalekiego Monachium i nie z nadajników w Lizbonie, ale tu w tym studiu wolnego Polskiego Radia w wolnej Warszawie, na falach Polskiego Radia, uznałbym to za jakieś nieprzytomne majaczenie fantasty bujającego w obłokach. A jednak, proszę państwa, stał się cud, coś co 50 lat temu wydawało się nie do pomyślenia. Fortuna variabilis deus miralilis. Stał się cud i odwrócił koło polskich losów, które od dwóch wieków były jednym pasmem nieszczęść."

BM - Pan Jan Nowak-Jeziorański. Przed dwiema godzinami w studiu im. Agnieszki Osieckiej podczas uroczystości 50-lecia Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Retransmisja - poinformuje państwa w radiowej Jedynce 3 Maja po 21-ej. A punktem wyjścia dzisiejszego spotkania w Klubie Trójki stały się polemiki, które ostatnio znalazły swoje odzwierciedlenie w prasie. Polemiki są ważnym elementem życia np. literackiego, czyli ostra wymiana zdań na łamach czasopism czy komentarze w dziennikach słynnych pisarzy, czy korespondencja. Parę takich polemik przeszło, jak państwo zapewne wiedza, do historii, że wspomnę spór Czesława Miłosza z Witoldem Gombrowiczem. Teraz pytanie: na jakiej płaszczyźnie toczą się spory wokół projektu zmian w Ustawie o Radiofonii i TV? W jakim stopniu dotyczą one życia kulturalnego? W jakim stopniu na tym etapie dotyczą państwa słuchających np. radia publicznego? Wolałabym, żebyśmy się skoncentrowali na radiu publicznym z powodów oczywistych, ale też dlatego, że o radiu publicznym stosunkowo najmniej mówi się w środowisku w owych sporach. Najwięcej... najczęściej pojawiające się hasła to Telewizja Polska i, zapewne tutaj zorientowani państwo wiedzą, Agora. Koniec wstępu. Pozwolą państwo, gośćmi Klubu Trójki są panowie Krzysztof Zanussi - witam pana serdecznie...

Krzysztof Zanussi - Kłaniam się pięknie.

BM - ... i pan Eugeniusz Smolar, Prezes PR do spraw programowych. Witam, panie Prezesie, mam przyjemność dzisiaj po raz pierwszy gościć pana w moim programie.

Eugeniusz Smolar - Witam.

BM - Zadałam pytanie o płaszczyznę owego sporu, tej batalii wokół projektu noweli ustawy - jakby panowie określili tę płaszczyznę, czy jest ona wielopozio-..., czy jest to parę płaszczyzn, parę poziomów, czy jeden zasadniczy?

ES - O, zdecydowanie jest to wiele poziomów. Niektóre są dobrze wyekspikowane w debacie publicznej, ale niektóre nie do końca, np. nasi partnerzy komercyjni powiadają: ale my nie atakujemy pozycji mediów publicznych, my nie atakujemy instytucji abonamentu, ale my mamy w naszych archiwach mnóstwo wypowiedzi np. na antenach naszych adwersarzy, czy też w trakcie spotkań, w których oni wręcz mówią o tym, że ich pozycja na rynku, ich pozycja względem słuchaczy, co się niejako przekłada później na pieniądze, na sukces, jest związana z istnieniem i skutecznością działania TV Polskiej i Polskiego Radia. To jest ta płaszczyzna, która do końca nie jest domówiona. Są płaszczyzny inne, które znamy z polemik prasowych czy radiowo-telewizyjnych dotyczące struktury np. własnościowej mediów komercyjnych, a też i sposobów zarządzania mediami publicznymi - chodzi o tak zwane upolitycznienie mediów.

BM - No właśnie. Jakby najkrócej pan Prezes nazwał tę płaszczyznę, bo mnie się narzucają takie dwa proste wnioski, człowiekowi, który nie zajmuje się polityką, do którego nie przemawia język ustaw, który obserwuje radio także z dnia na dzień w takiej zwykłej praktyce, i mnie się narzucają takie dwa hasła, tj. wyłącznie płaszczyzna polityczna i ekonomiczna. Natomiast brakuje mi tutaj tego, co jest moją pasją, czyli po prostu kultury.

ES - Tzn. przede wszystkim programu. Dlatego, że...ale program...

BM - Program jest elementem kultury.

ES - Oczywiście, tzn. program jest zależy przede wszystkim, zacznijmy od tego, od pieniędzy. Nie można robić ambitnego programu, nie można robić w ogóle programu jeśli nie ma odpowiedniego zaplecza finansowego. I to jest ogromny problem mediów publicznych, co jest związane jakby z sytuacją rynkową.

BM - I to jest błędne koło, w którym krążymy bez wyjścia.

ES - To nie jest błędne koło.

BM - Jest.

ES - To nie jest błędne koło, bo akurat w PR my je, w moim przekonaniu, całkiem nieźle rozwiązujemy chociaż wy wtedy na tym cierpicie, bo jest mniej pieniędzy na program niż powinniście dostać. Natomiast TV jest, moim zdaniem, rzeczywiście w błędnym kole, jeśli 75% budżetu TVP pochodzi z działalności komercyjnej, a nie z abonamentu, to w tym momencie pole...elastyczność działania w tym warunkach jest bardzo ograniczona. W naszym przypadku jest to dokładne odwrócenie. U nas 75 % naszego budżetu PR pochodzi z abonamentu, i dlatego możemy też z zadowoleniem i z większą jakby elastycznością reagować na potrzeby w dziedzinie kultury wyższej, możemy utrzymywać programy, które są programami niezbyt popularnymi, ale niesłychanie cennymi dla PR, np. edukacyjna BISka i kulturotwórczy program Drugi.

BM - No tak, wydawało by się, że wszystko to wiemy, znamy na pamięć, a jednak nie do końca jeszcze jestem usatysfakcjonowana. Może p. Krzysztof Zanussi pomógł by mi.

KZ - Ja tu niewiele mogę pomóc, bo ja myślę, że debata...

BM - Jak Pan widzi...

KZ - ...dotyczy czegoś bardzo szerokiego i ta debata powraca ciągle. 12 lat po odzyskaniu niepodległości jest ciągle otwarte pytanie jaki...jaką budowę naszego życia publicznego chcemy widzieć. I teraz dopiero po 12 latach różnych eksperymentów ja widzę na pierwszym planie w tej mapie właśnie politycznej taki ultra-liberalizm, taki troszkę neoficki ultra-liberalizm, który mówi, że ponieważ wszystko, co jest regulowane zawodzi, więc najlepiej zrzec się wszystkich regulacji, zrzucić to na żywioł. Żywioł najlepiej rozstrzygnie, żywioł jest wyrazem demokratycznego ducha. Jest to oczywiście szalenie bałamutne, a w dodatku strasznie naiwne, tak mówią ludzie nadzwyczaj w polityce niedoświadczeni, nie znający przynajmniej Europy. To jest wyobrażenie małego Jasia o Stanach Zjednoczonych, o których marzymy wszyscy, bo w Ameryce rzekomo jest tak wszystkim dobrze. Akurat radia amerykańskie są szalenie rozmaite i niektóre z nich można polubić, ale generalnie żaden z modeli anglosaskich, a już szczególnie amerykańskich w ogóle nie przystaje do Europy, więc nie jest to żaden przykład. A Europa ma swoją tradycję, w której istnieją media publiczne. Od tego się one zaczęły. Myśmy radia - mnie jeszcze na świecie nie było - ale przed wojną słuchali tylko publicznego radia i tak było we wszystkich krajach Europy . Mamy wrażenie, że radio pełni swoją funkcję, no, nie tylko kulturotwórczą, ale to jest pewna instytucja, która ma jakieś zadanie przed sobą. Ona nie jest zwykłą rozrywką, ona nie jest zapychaniem eteru, ale ona ma społeczeństwu jakoś służyć i to służyć w sposób zróżnicowany, różnym grupom, różnym grupom docelowym, jak teraz mówimy, żeby uniknąć słowa "target", ale nie jest to coś, co ma się bronić tylko wielką ilością słuchaczy, ale również spełnieniem wymogów, które stawiają słuchacze również zróżnicowani, czasami bardzo nieliczni, ale też bardzo istotni - albo nawet: może nieistotni politycznie, ale istotni dla kultury, a w ogóle istotni, bo każda grupa obywateli musi być jakoś obsłużona. Mamy to przekonanie w naszej europejskiej tradycji, że nikogo nie wolno zostawić samego, zresztą szczególnie, że to jest bardzo praktycznie niebezpieczne. Ludzie pozostawieni bez obsługi, do których się nikt nie zwraca, dziczeją. I takie zdziczałe grupy społeczne powodują później ogromnie dużo społecznych napięć. Więc to nawet taka zwykła, jak to naiwnie mówię, socjotechnika mówi o tym, woła o to, że radio musi spełnić szczególne role i o taką rolę może spełniać tylko radio publiczne. Radio komercyjne żadnej takiej roli spełniać nie będzie. Ono nie będzie docierało do jakichś grup szczególnie, ono nie będzie opiekowało się mniejszością narodową, czy grupą szczególnych zainteresowań. To może zrobić tylko, za pieniądze publiczne ściągane z abonamentu, radio publiczne.

ES - Tak się akurat składa, że ja się z panem Zanussim zgadzam. Ja jestem wychowany w tradycji radia publicznego. Pracowałem w znakomitych radiach publicznego, czy BBC. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę, że w całej wielkiej debacie europejskiej są dwa modele pracy w radiofonii publicznej i w ogóle mediów publicznych. Jeden to jest ten, który pan przejawił, który jest mi niesłychanie bliski, ale który nazywany jest paternalistycznym, znaczy my lepiej, my inteligiencja, my intelektualiści, my lepiej wiemy, co narodowi jest potrzebne. Na to przychodzi radio komercyjne i powiada: "Chwileczkę. Myśmy naród spytali, co ten naród chce. Myśmy go zapytali, dokonaliśmy badań, my wiemy jaką muzykę on chce, my wiemy, że on chce słowo - przeważnie jak najmniej, i my damy jemu tę ofertę, która nam się potem na rynku sprawdza". Proszę zwrócić uwagę na wspaniałe sukcesy radiofonii komercyjnej w ciągu ostatnich 10 lat na polskim rynku, i mamy podobne przykłady w całej Europie Zachodniej. Nie będę się odwoływał do Ameryki, tam jest inny model. Właśnie, jest model, który próbuje wyciągnąć wnioski z faktu, że kultura uległa sczepieniu. Pan miał okazję, zresztą, niejeden raz chyba się wypowiadać, i Pan szukał tej integrującej roli; m.in. o filmie Pan mówił, tzn. gdzie my się możemy przeglądać, w jakim lustrze jako naród, jako społeczeństwo, jako Europejczycy będziemy się przeglądać. Ja specjalnie się odwołuję troszkę do Pańskich słów, jako że z tego wyciągam zupełnie inne wnioski! Tzn., my w mediach publicznych stajemy przed fantastycznym wyzwaniem, w którym chcielibyśmy spełniać tę funkcję pierwszą, tę funkcję opiniotwórczą i funkcję kulturotwórczą, ale używając niejako metod i sposobów docierania, które nie myśmy wyznaczyli, tylko nasi partnerzy komercyjni, co nam słuchaczy odbierają.

KZ - No dobrze, ale tu jesteśmy w pewnym chwycie, to jest taki "catch twenty two" jak się mówi, cytując angielskie powiedzenie - bo tak się nie da. Tzn. jak się ugryzło paternalistycznie to jest to oczywiście słowo obraźliwe. Natomiast naprzeciwko modelu paternalistycznego jest model populistyczny. On jest też obraźliwy. Jak komuś powiemy, że jest populistyczny, to znaczy, że jest prymitywny i obciąga wszystko do najniższego wspólnego mianownika. Otóż niewątpliwie Europa ze swoją bardzo hieratyczną, a w każdym razie na pewno wertykalną, pionową strukturą kultury i myślenia... wiem, że profesor uniwersytetu wie coś więcej niż jego asystent i my o tym.... tego jesteśmy pewni i rozumiemy, że tego profesora należy obsługiwać w sposób szczególny i on ma prawo sugerować reszcie społeczeństwa pewne rozwiązania, a jak się to komuś nie podoba, to zawsze to radio komercyjne, populistyczne jest do dyspozycji. Nikt nikomu nie broni zmienić fali, ale to w żaden sposób nie narusza przekonania, że trzeba bronić wartości w kulturze, w polityce, języku, które są wartościami czasem mniejszościowymi, bo w takich sprawach mniejszość właśnie ma rację, nie większość.

BM - No i tak rozmawiają intelektualiści, a ja bym jednak chciała teraz sprowadzić na taki poziom rozmowy z Państwem, którzy nas słuchają, z Państwem, którzy czytają prasę i prawdopodobnie spotkali się z tymi polemikami, na które ja natknęłam się ostatnio. To jest prawie trzysta stron takiej prasówki z kwietnia samego na temat tego, co wydarzyło się w Sejmie, co wydarzyło się w Komisji Kultury, co się wydarzyło w tym momencie, kiedy została...kiedy projekt Ustawy został przekazany do podkomisji, tej dziewięcioosobowej. My z tym wszystkim mamy na co dzień kontakt. I to, co Panowie mówią, to jest fantastyczne: mamy wybór, świat jest bogaty, w zasadzie właściwie wszystko jest w porządku. Ja nie jestem pewna czy w porządku jest. Posłuchajmy pierwszego głosu i zakończymy tę pierwszą rundę. Halo?

Słuchacz - Dobry wieczór.

BM - Witamy.

Sł. - Kłania się Grzegorz Borowski z Łomianek. Ja właśnie chciałem poruszyć sprawę związaną z mediami publicznymi, z ich misją. Nie chciałbym tutaj jakby zagłębiać się mocno w temat, natomiast powiem tylko jedną rzecz, która jest dla mnie bardzo bliska, Moje poczucie humoru kształtował Program Trzeci. Było to związane najpierw z 60 Minut na Godzinę, Powtórką z Rozrywki, ze Studio 202 i tak dalej i tak dalej. W tej chwili żebym mógł posłuchać swoich ulubionych audycji, czyli Powtórki z Rozrywki, muszę zarywać noce. Do tej pory TV publiczna zmuszała mnie do tego, żebym w niedzielę o godz. 12 w nocy, za 5 dwunasta włączał telewizor po to, żeby obejrzeć dobre, wartościowe filmy, a potem w poniedziałek szedłem niedospany do pracy. W tej chwili mój ukochany Program Trzeci zmusza mnie do tego codziennie, dlatego, że słucham swojej Trójki, tzn. Powtórki z Rozrywki, która zawsze była o trzynastej od wieków. Ja pamiętam, że kiedyś specjalnie prosiłem ludzi, żeby mi nagrywali, jak chodziłem do szkoły. Cieszyłem się jak byłem chory, że wtedy mogłem tego posłuchać. Odkąd już pracowałem i pracowałem w godzinach 8-16, to wtedy dla mnie była frajda, to był taki oddech w ciągu dnia. I to jest pierwsza sprawa. Druga sprawa: kwestia jest abonamentu. Ja jeszcze 2-3 lata temu uważałem, że gdyby np. bo jest kwestia abonamentu, że on się rozchodzi i tak dalej, że gdyby np. Program Trzeci, nie "Trójka", ale właśnie Program Trzeci, ten który kiedyś jeszcze był, zrobił coś takiego, że ja, nie wiem, wpłacam na konto Programu Trzeciego 300 zł, 500 zł, dowolną kwotę, naprawdę, i to by było w skali roku i ja bym tylko za to dostawał za to Dyplom, że jestem, nie wiem, kwalifikowanym, numerowanym, odnotowanym słuchaczem Trójki...

BM - Rozumiemy.

Sł. - To ja byłbym dumny z tego!

BM - Rozumiemy, oczywiście, fantastyczny pomysł, ale nie jestem pewna, czy nowa ustawa, czy projekt nowelizacji ustawy bierze pod uwagę tego typu wariant. Nie sądzę by bez przeprowadzenia tego w Sejmie udało się to zrealizować.

Sł. - Tak, tylko do czego ja chcę zmierzać...

BM- Ja wiem, to był żart, ale właśnie proszę puentować już.

Sł. - Do tego, że w tej chwili pan Prezes zabiera tu głos, pan Smolar, na temat właśnie PR, na temat misji publicznej itd. natomiast w tej chwili ja przestaję słuchać radia publicznego po wielu latach słuchania Trójki! Bo to, co się dzieje u Państwa w rozgłośni nie ma nic wspólnego z żadną misją. Bo ja mam dość sieczki. Kiedyś, wie Pani co, ja jechałem dowolnie w Polskę bez RDS-u i rozpoznawałem Program Trzeci po, nie wiem, trzech sekundach, czterech sekundach albo po głosie, albo po muzyce. W tej chwili jest to żenada. I jeszcze jedna rzecz. Przepraszam, że przedłużam.

BM - Jeżeli można, ostatnie zdanie.

Sł. - Ostatnia, ostatnia rzecz. W tej chwili, dzisiaj właśnie nadawaliście koncert związany z 50-leciem

BM - Mówiliśmy o tym.

Sł. - Właśnie Radia Wolna Europa. Wie pani co, w tej chwili jeżeli ja słucham w Programie Trzecim wiadomości, które są zagłuszane muzyką to mam skojarzenia sprzed lat, kiedy ja słuchałem czy Głosu Ameryki czy Wolnej Europy i ktoś mi zagłuszał to. Ja w tej chwili nie mogę nawet wiadomości słuchać właśnie w tym publicznym radiu. Przepraszam, że tak dużo czasu...

BM - Bardzo dziękujemy Panu, bardzo dziękujemy Panu. Za 5 min. 10:30, ale wypada, zanim przejdziemy do drugiej rundy, odpowiedzieć naszemu słuchaczowi. Bardzo proszę, pan Prezes.

ES - Ja nie bardzo wiem, na co ja mam odpowiadać, dlatego że...

BM - Tak, co najmniej pięć pytań...

ES - ...program Trzeci ma swoją dyrekcję...

BM - ...pytań i zastrzeżeń...

ES - Zastrzeżenia rozumiem, spotykam się z bardzo wieloma zastrzeżeniami, czytam mnóstwo...

BM - Ale na dyrekcję proszę wszystkiego nie zrzucać. To jest element polityki.

ES - Nie, nie, oczywiście, że nie. Tzn. ja od razu odpowiem, stawię czoła. Tzn. Program Trzeci musiał ulec zmianie. On musiał ulec zmianie dlatego, że wszystkie badanie jakie myśmy przeprowadzali wykazały, że w trybie zastraszającym Program Trzeci traci słuchalność i to traci słuchalność w tych grupach - wytłumaczę to od razu. Tzn. proszę zwrócić uwagę, przy wszystkich Pańskich emocjach, że PR dysponuje czterema programami PR. I w związku z tym każdy z tych programów dostaje pewnego rodzaju zadanie: nie nadawać do tego samego odbiorcy, w sensie socjalnym, społecznym, w sensie wiekowym. Każdy jakby próbuje znaleźć swojego specyficznego słuchacza. O tym, co mówił pan Zanussi, żeby również w ramach pewnych grup mniejszościowych, ich potrzeb społecznych, ich potrzeb politycznych, informacyjnych, kulturowych, ażeby znalazł przede wszystkich to, co najważniejsze - swój język, swój sposób docierania.

BM - Z tym, że ten słuchacz znalazł swój język właśnie słuchając Trójki prawie od czterdziestu lat. On sobie to znalazł.

ES - Od 40 lat, od 30 lat, od 20 lat, od 10 lat. Faktem jest, że Trójka, która miała, jeszcze na początku obecności radiofonii komercyjnej, miała 24 procent słuchalności, dzisiaj krąży w okolicach 5% i Zarząd PR po prostu na to się nie mógł zgodzić. Tzn. radio ogólnokrajowe, które ma zasięg techniczny ogólnokrajowy, które było zawsze radiem zwróconym do ludzi młodszych, do ludzi jakby bardziej aspiracyjnych, bardziej dynamicznych - tak było w latach, Pan się odwołał, w latach 70-tych, tak było w 80-tych - takim programem z punktu widzenia skuteczności docierania przestał być. I tutaj po prostu dyskusja istnieje co do...

BM - A może musiał przestać być?

ES - Nie! Nie musiał przestać być! Nie...

BM - Zmieniła się mapa, przecież, medialna.

ES - Nie, ja powołuję się na świadectwo człowieka, do którego mam ogromne zaufanie. Nazywa się Edward Miszczak, niegdyś Radio Kraków, potem współtwórca Radia RMF, który powiedział...

BM - Oczywiście, bardzo cenimy pana Edwarda, ale...

ES - Gdyby po roku '94, gdyby w roku '94-tym ci, którzy wówczas realizowali Trójkę wiedzieli jak się robi radio nowoczesne, nie komercyjne, cały czas powtarzam, nowoczesne radio, nigdy RMF i Zetka nie osiągnęłyby tego poziomu wpływów na polskiej palecie radiowej.

BM - Pan Krzysztof Zanussi.

KZ - Ale słuchacz narzeka, że po prostu jest...

ES - On mówił o Powtórce z Rozrywki, że nie ma o godz. pierwszej.

KZ - No dobrze, ale jeżeli program jest dowcipny, a bardziej wymagający, tylko czy on się przeniósł do Dwójki, która jest adresowana do publiczności wymagającej, czy...

ES - Nie, on...

BM - On zrezygnował z radia publicznego.

KZ - ...czy w ogóle przeniósł się do nocnych godzin dla nietoperzy...

ES - Nie, nie intencja jest taka, żeby nowa dyrekcja Trójki znalazła autorów, którzy są w stanie nie robić Powtórkę z Powtórki, bo to już myśmy np. stwierdzili statystycznie, że... tego myśmy specjalnie nie objawiali, ale stwierdziliśmy po prostu, że mieliśmy po raz kilkunastokrotny powtarzane te same rzeczy. Ale to nie jest dyskusja o Trójce. Tylko, po prostu, nie można robić, kiedy się chce dotrzeć do dzisiejszego 20-30-latka, trzeba robić aktualną satyrę, aktualny kabaret, dobry kabaret. Mamy z tym problemy, m.in., jesteśmy tego świadomi, bo jest ta fama, jest to wszystko, ale to nie jest na najlepszym poziomie. Trzeba szukać autorów, trzeba się jakby rozwijać i to jest impuls do tego, że jeśli ma wrócić w środku dnia dobra satyra, to niech ona wróci na takim poziomie, że to jest dobra satyra, że to jest nowa satyra, która potrafi swoim językiem, swoimi punktami odniesienia jakby zwrócić się do tego przyszłościowego również słuchacza Trójki.

BM - To był szczegół, to był przykład, ale, no oczywiście, musimy o konkretach rozmawiać. Ja bym wolała, żebyśmy jednak powrócili do tego projektu zmian w Ustawie o Radiofonii i TV. To za moment.

* * *

BM - W Klubie Trójki panowie Krzysztof Zanussi i Prezes Eugeniusz Smolar. Powiedziałam, że chciałabym abyśmy powrócili do tego projektu zmian w ustawie, ale wcześniej wróćmy jeszcze do słowa "misja", bo to słowo "misja" tak się przemyka, tak troszkę kokietując nas, a nic do końca jeszcze nie ustaliliśmy, co ta "misja" dzisiaj, tu i tera, ma oznaczać. Zapytaliśmy o to m.in. p. Krzysztofa Piesiewicza.

KP: "Pamiętam z młodości zaczęło się od wiersza "Ptasie Radio", ale później było londyńskie Boom Boom, później były piski, charczenie i szukanie gdzieś tam radia, które nazywało się Wolna Europa. Już słowo "wolne" bardzo dużo mówiło w tym czasie. Pamiętam to ciche słuchanie, nasłuchiwanie, co się dzieje na świecie. Pamiętam jeszcze, jak byłem bardzo młodym człowiekiem, nazywało się to radio Luxemburg. Pierwszy Billy Halley, pierwszy Presley, pierwsza dobra muzyka - pamiętam to dokładnie. A więc radio w moim pokoleniu jest tym elektronicznym, dziwnym urządzeniem, które w zasadzie towarzyszyło mi od poczęcie do tego, co będzie nazywało się "naturalną śmiercią". Jakie chciałoby się, żeby było radio, szczególnie publiczne? Bardzo ludzkie, takie które powoduje, że ludzie są bardziej razem, ale przede wszystkim powinno być takie, żebyśmy poznawali świat, który nas otacza, a to jest trudne zadanie, ale wspaniałe zadanie. Radio również ma w sobie jedną cechę znakomitą, wielką: tworzy od razu pewną intymność. W radiu są słowa i wytwarza się pewna metafizyka. I tu dochodzimy do następnego zagadnienia: zaufanie. Zaufanie, które tworzy postać radiową, które tworzy autorytet radiowy. Jedno przekłamanie, jedno nagięcie rzeczywistości do przekazu radiowego to zaufanie likwiduje. Ktoś, kto kłamał, choć mówi szczerą prawdę i tylko prawdę, może być niewysłuchany, i wtedy (słuchacz) będzie odbierał ten prawdziwie opisany świat jako fałszywy i powstanie zamieszanie. A więc radio nie może tworzyć zamieszania w głowach."

BM - Bardzo dziękujemy, pan Krzysztof Zanussi specjalnie dla Klubu Trójki. A więc wróćmy do misji.

ES, KZ (chórem) - Ale to mówił Krzysztof Piesiewicz.

BM - Bardzo przepraszam.

KZ - Nie chciałbym sobie przypisywać głosu senatora, to byłoby nieuczciwie.

BM - Oczywiście, przepraszam bardzo, pan Krzysztof Piesiewicz specjalnie dla Klubu Trójki, a w studiu p. Krzysztof Zanussi i Prezes Eugeniusz Smolar. Wracam do słowa "misja" i do owego projektu zmian w ustawie o Radiofonii i TV. Panie Prezesie, czy pan zauważył obecność tego słowa w tym projekcie?

ES - Jak najbardziej. I co więcej tam jest...

BM - Jest to klarowne, jest to precyzyjne?

ES - Jest to..- nie! Precyzyjne to być nie może, bo w żadnej ustawie nie można bardzo precyzyjnie określić na czym np. ma polegać kulturotwórcza funkcja radia, integracyjna...

BM - Żeby egzekwować to trzeba wiedzieć co.

ES - ...natomiast tam są zapisy, które zresztą istniały w starej ustawie, one zostały troszkę rozszerzone, i jest również coś, co do czego my mamy jako Zarząd PR lekko wstrzemięźliwy stosunek - to jest kwestia zapisania tzw. licencji programowej. To znaczy: KRRiTV będzie miała prawo do bardzo precyzyjnego określenia, co który z programów, czy kanałów TV ma robić - i, co jest istotne w świetle dyskusji jeśli chodzi również o głos słuchacza, tzn. za wypełnienie misji określać się będzie program nadawany między godz. 8-ą a 22-ą. To znaczy zarzut...

BM - Misja między 8-ą a 22-ą.

KZ - W godzinach dużej słuchalności.

ES - W godzinach dużej słuchalności. Tzn., że...

KZ - Nie wolno nadawać misji do nietoperzy tak jak to się robi...

ES - Jak najbardziej....często szczególnie w TV.

BM - Odpowiadamy panu, który do nas zatelefonował.

ES - Między innymi. Tzn. jeśli się określi rozrywkę np. - a jest rozrywka, godziwa rozrywka - jest elementem misji, to bez wątpienia w jakimś tam procencie, które... Zresztą, każde kierownictwo PR będzie uczestniczyło w tych dyskusjach, bo nie może się nagle okazać, że ktoś z zewnątrz... Istnieje również samodzielność nadawcy. Samodzielność i odpowiedzialność nadawcy ustawowo określona.

KZ - No tak, ale tu ciągle chodzi o to, że nadawca operuje groszem publicznym, bo dostaje go z abonamentu...

ES - Jak najbardziej.

KZ - ...więc ktoś to powinien rozliczyć. Tym czasem Krajowa Rada, o ile się orientuję, w praktyce nie bardzo rozlicza nadawców. Wiem, ze na pewno nie rozlicza nadawców telewizyjnych. I czy ten nowy system będzie systemem bardzo szczegółowego rozliczania, żebyśmy nie uciekali od misji do właśnie komercji?

ES - Taki jest pomysł. Ja mogę powiedzieć panu, że jeśli chodzi o radio to my mamy stosunki z KR bardzo częste. KR czasami zadaje bardzo specyficzne pytania dotyczące właśnie realizowania takiego czy innego aspektu programu. In plus, tzn. kiedy my możemy się wykazać np., że w dziedzinie informacji, czy publicystyki europejskiej robimy to i to, m.in. Program Trzeci - Trójka, ale również in minus, kiedy są pewne zastrzeżenia słuchaczy, czy samych członków KRRiTV, wtedy my się spowiadamy, nie jesteśmy aroganccy. Uważamy, że KR jest konstytucyjnym organem, który ma prawo zadawać te pytania, ale równocześnie bronimy naszej niezależności.

BM - Aczkolwiek, przyznam, jest pewna wątpliwość co do tego, czy KR powinna być utrzymana i do tej wątpliwości, powołując się na najświeższą Politykę, przychyla się sam Prezydent. Na marginesie, ale to dosyć ważna sprawa.

ES - Ja mogę tylko powiedzieć, że we wszystkich krajach europejskich, zach.-europejskich istnieje coś takiego. We Francji istnieje Councell Audiovizuelle, w W. Brytanii istnieje Rada Gubernatorów BBC i Independent Brooadcasting Authority, który zajmuje się całą sferą komercyjną - i oni są znacznie bardziej restrykcyjni, niż kiedykolwiek KR była.

BM - Ale może jej problem nie leży w jej restrykcyjności.

KZ - Raczej braku restrykcyjności, bo o to mamy do niej pretensje.

BM - Może jest za mało merytoryczna, bo z takimi zarzutami też się spotkałam. Za bardzo polityczna. I tutaj powinniśmy podjąć "gigant-temat" obok "misji": niezależność czy zależność polityczna mediów. Posłuchajmy Państwa, jest kolejny telefon, halo?

Sł. - Dzień dobry Państwu, raczej Dobry wieczór, Krystyna Witek. Proszę Państwa stanowczo protestuję zarówno przeciwko zmianom programowym w Programie Trzecim, jak i przeciwko nowej, bardzo niedobrej oprawie muzycznej, która jest marną kopią programów komercyjnych. Jak ponury żart obecnie brzmią zapewnienia dyrekcji, że adresuje swój program do inteligencji, jednocześnie eliminując, albo ograniczając wprost audycje kulturalne i muzyczne, które reprezentowały bardziej ambitne formy muzyczne, poza muzyka pop. Podobnie jak szczyt hipokryzji odczytuję spoty reklamowe, które możemy obecnie wysłuchać w P.3, głoszące o misji PR.

BM - I tu już pan Prezes może odpowiedzieć.

ES - To ja przyjmuję do wiadomości pani opinię.

Sł. - No właśnie, pojawiają się, proszę państwa, one właśnie teraz, kiedy dyrekcja zrobiła wszystko, żeby pominąć tę misję w nowej ramówce, gdy postanowiła bronić komercję i dbać jedynie o profity z reklam.

ES - Ale niech pani nie żartuje, droga pani. Czy zmiana...

Sł. - Ale proszę pana..!

BM - Proszę nie podnosić głosu, bardzo proszę, bo to Klub.

ciąg dalszy >>