|
Relacja ze spotkania z Prezesem Polskiego Radia, Ryszardem Miazkiem dnia 17 maja 2002 r.
Joanna Grochowska, 28 maja 2002
W piątek 17 maja, o godz. 13.00 spotkałam się z Prezesem Polskiego Radia, Panem Ryszardem Miazkiem w Jego gabinecie. Zostałam przyjęta z ogromną, rzadko dziś spotykaną, galanterią.
Pan Prezes podziekował mi, że przyjęłam zaproszenie, "bez warunków wstępnych", o których pisałam w swoim liście.
W spotkaniu uczestniczył doradca Pana Prezesa, człowiek młody, ale bardzo dobrze w sprawach Trójki zorientowany.
Rozmowa trwała połtorej godziny, bez zbędnego pośpiechu.
Tak, jak Pan Prezes zapowiedział w swoim piśmie, rozpoczął od "przedstawiania uwarunkowań", czyli przedstawil swoją pozycję w strukturach formalno-prawnych radia, brak możliwości jednoosobowego podejmowania decyzji, jako że Zarząd jest ciałem zbiorowym, swoje dotychczasowe doświadczenia z pracy w Telewizji Polskiej, oczekiwania wobec radia publicznego
i jednocześnie niezupełnie zbieżne z Jego oczekiwaniami, argumenty dyrektorów programów (sic !), którzy owe radio mają unowocześniać, by przyciągać słuchaczy.
Przytoczył kilka argumentów o odpływie słuchaczy do radia komercyjnego i mało wiarygodnych (!) badaniach słuchalności w radio (w stosunku do badań telemetrycznych w Telewizji ), z utrzymującą się niezależnie od formuły (OBOP, SMG/KRC, ostatnio tzw. badania focusowe) granicą błędu.
Pan Prezes mówił również o dużej, niemal najważniejszej roli Rady Programowej, o roli KRRiTu, który ma "narzędzia" prawne, by ukarać radio publiczne za przekroczenie granic dobrego obyczaju, tak jak to się stało w wypadku audycji Mann i Manuela.
Było też parę zdań o tym, dzięki czemu Trójka tak wysoko stała do lat 90-tych (muzyka zachodnia !), no i że teraz leci na łeb na szyję, bo rozgłośnie komercyjne przeskoczyły ją lepszą ofertą.
Po czym Pan Prezes poprosił mnie o przedstawienie mojego zdania i powiedziałam m.in.:
- dziś muzyka zachodnia nie jest już żadnym argumentem, bo jest jej znacznie więcej właśnie w rozgłośniach komercyjnych i to na dużo niższym poziomie, wszędzie w postaci jednakowych playlist ;
- dwie rozgłośnie, z którymi ma się obecnie Trójka ścigać, to rozgłośnie stworzone przez fachowców, czyli Zetką przez dziennikarza Trójki, A. Wojciechowskiego oraz RMF FM, który nie jest żadnym nadzwyczajnym odkryciem pana E. Miszczaka, tylko rozgłośnią przeniesiona z Francji do Polski, o nazwie Radio Fun, która grała regionalnie, wyłącznie w Krakowie
i okolicach, w drugiej połowie lat 80-tych, całą dobę muzykę, z jednym serwisem informacyjnym !
- Trójka miała tradycje bloków tematycznych, informacyjnych, muzycznych, sportowych, kulturalnych, które czyniły jej różnorodność argumentem na rzecz wielości słuchaczy, którzy nie odpłynęli li tylko na skutek oferty komercji, ale również dlatego, że lata 90-te przyniosły ofertę telewizji kablowej i satelitarnej, gwałtownie rosnącą liczbę samochodów, domków i daczy pod miastem, książek, których wcześniej nie można było zdobyć, rekreacji, fitness clubów, wycieczek do wcześniej "zakazanych" krajów, itd.
- po co było najpierw skracać Puls Trojki (co doprowadzało tylko do bycia mało grzecznym tak wobec słuchaczy, jak i rozmówców przez prowadzące), potem go wydłużać, by nie wspomnieć o zmianie czasu nadawania, bardzo nie trafionego, bo ludzie wracają
z pracy, gotują, zmywają, sprawdzają lekcje dzieciom, robią zakupy i nie mają czasu się skupić na uważnym słuchaniu wypowiedzi posłów, senatorów, ludzi kultury czy innych ważnych postaci, a teraz każdą rozmowę przerywać muzyczką, która pasuje jak pięść do nosa i absolutnie skupieniu nie sprzyja.
- po co było przenosić w niedzielę Studio 202 i Parafonię na 13-tą, kiedy ludzi nie ma w domach, albo gotują obiad, albo wracają
z kościoła czy spacerów i nawet sami tworzący te kabarety nie mogą wyjść z podziwu, jak im spada sluchalność (dałam przykład, bez nazwiska, znanego mi doskonale od lat, jednego z twórcow Parafonii, z którym właśnie tyle co rozmawiałam i który mówi, że ma wrażenie, że już nikt ich nie słucha, bo każdy go pyta co się z nimi stało).
- dlaczego zlikwidowano autorskie audycje muzyczne, twierdząc, że do tej pory każdy grał co chciał, a teraz jest muzyka z puszki (playlisty), z wyjątkiem kilku, gdzie pozostawiono krótkie audycje autorskie (jednak !), zubożając jednak bardzo edukacyjną ich wartość (likwidacja PPP, Tonacji, co właśnie młodzież lubiła, bo poznawała historię muzyki !).
- dlaczego zarzuca się przewagę muzyki zachodniej, skoro były tak piękne audycje z piosenkami polskimi jak Muzykobranie, czy niedzielno-poniedziałkowa Trójka pod Księżycem Moniki Makowskiej, a teraz niewiele "polskosci", bo w kółko śpiewa A.M.Jopek, E.Bem czy G.Ciechowski, z całym szacunkiem dla ich twórczości.
- dlaczego tak wspaniałych dziennikarzy muzycznych jak G. Wasowski i J. Chojnacki wykorzystuje się do radiowego Big Brothera, którego już samo radio ma zdaje się dość, powielając niedawną Ekierkę, zabijając słuchacza robieniem z niego durnia, zamiast pozwolić im na pełnienie roli edukacyjnej (misyjnej) w audycjach muzycznych, przedstawiających gatunki, na których naprawdę się znają. Nie trzeba by też wycinać fragmentów starych audycji i wcinać je do niby-nowych.
- dlaczego pozbawiono słuchaczy Kuby Strzyczkowskiego i Tomasza Sianeckiego w popołudniowym ZD3, mistrzów świata rozmów ze słuchaczami, nawet czasem bardzo trudnymi, zapełniając antenę lalkami Barbie i didżejami z Pcimia Dolnego. Może warto byłoby ich najpierw podszkolić wedle zasady mistrz-uczeń, dopiero wtedy wpuścić na antenę, by nie wspomnieć, że walczy się ze słuchaczem na żywo od dawna, nagrywając rozmowy, likwidując także pocztę UKF.
- po co te wstrętne nowe jingle, opracowane wedle najgorszych wzorów sprzed 10 lat, skoro były pięknie, rozpoznawalne sygnały poszczególnych audycji (kukułka !), no i gdzie konsekwencja, skoro jednocześnie zostawia się "stary" sygnał np. Listy Pezbojów czy Teatrzyku Zielone Oko, bo który z młodych (20+) słuchaczy wiedziałby co to jest (?!).
- dlaczego z doskonałej audycji, właśnie o charakterze komercyjnym, czyli Muzycznej Poczcie UKF (tu przypomniałam jej długą historię i historię Mojego Magnetofonu, a także ich prowadzących), zrobiono puszkę z pandorą, z oddechem dyrektora na plecach ?
- dlaczego mówi się o braku pieniędzy, a wydaje się je w sposób nieprzemyślany na meble (niedawno wymieniane), samochody, płot, parking, niepotrzebne nikomu "analizy rynku radiowego", w dodatku robione na miejscu przez młode osoby zatrudnione
w Trójce, a pieniążki wypłaca się w walucie obcej, osobie zamieszkałej za granicą i tylko to firmującej ?
- dlaczego w pierwszej połowie 2000 roku (czyli za kadencji Piotra Kaczkowskiego), TYLKO w Trójce wpływy z reklam wzrosły
o 76,4 %, a w innych rozgłośniach nie, słuchalność, po krótkim okresie spadku (zmiana częstotliwości) zaczęła rosnać, a mimo tego "wymieniono" Pana P. Kaczkowskiego, jak rolkę papieru toaletowego.
- skąd ciągle w prasie te same informacje na temat, jaki "przedział" wiekowy ma być słuchaczami Trójki i skąd wiadomo, że tak jest, skoro badania są mało wiarygodne. I dlaczego decyzje urzędniczo-administracyjne mają pozbawiać ludzi możliwości wyboru, tego czego kto chce słuchać.
- dlaczego nie bierze się pod uwagę, że często słuchacz Trójki, to jest człowiek skromnie sytuowany, często samotny, nie mogący sobie pozwolić na pójście na koncert, do teatru, czy kina, nie mający samochodu i pieniędzy na wycieczkę na Hawaje
i jego jedynym kulturalnym kontaktem jest właśnie radio publiczne ?
- dlaczego zatem kroi się na kawałki MBK, wyrzuca z programu Książkę Tygodnia, oddala się takich ludzi jak Wojciech Ossowski, Roman Dziewoński, Monika Makowska, Roman Steinhagen, Piotr Klatt, Anna Semkowicz, H.M. Giza, itd. ?
Pan Prezes w swoim kolejnym slowie przyznał, że Jego odczucia są identyczne, ale to przecież nie oznacza, że nie trzeba dokonywać zmian.
Pan Prezes zwrócił uwagę, że słuchacze powinni poznać całą ofertę programową Polskiego Radia i chcieć z niej korzystać, np.
z oferty Programu Drugiego, która jest adresowana do najbardziej wymagających słuchaczy.
Bardzo się cieszy, że poznał przedstawione argumenty (które ma świadomość, że nie są tylko moimi).
Mówił też o tym, że na razie czeka na "wyniki" tej ramówki, jest ona raptem dwa tygodnie, w czerwcu ma być nowa (letnia),
a potem we wrześniu kolejna (na jesieni i zimą) i że nie wszystkie zmiany będą utrzymane.
Wspomniałam oczywiście o powstajacym stowarzyszeniu i że to właśnie ono może być partnerem do ewentualnej wspolpracy.
I jeszcze jedno, Panu Prezesowi PR, Ryszardowi Miazkowi wręczyłam na koniec rozmowy "Raport ..." Leszka Kraszyny (cytując słowa A. Halbera o lekturze "Raportu ..." jako lekturze obowiązkowej), jak i Białą Księgę Magdy Klementowicz, podkreślając, że są to prace MŁODYCH słuchaczy Trójki.
Joanna Grochowska, maj 2002
|
|