15 kwietnia b.r. pozwoliłam sobie przesłać Panu list, będący odpowiedzią na Pański, napisany w imieniu Prezydenta RP, Pana Aleksandra Kwaśniewskiego. W/w list dotyczył niepokojących zmian, które od czerwca 2000 roku mają miejsce na antenie Programu III PR.

Nieco wcześniej do Kancelarii Prezydenta wpłynęło sporo jednobrzmiących listów, również na poruszony wyżej temat, dzięki czemu otrzymały one w Pańskiej czatowej wypowiedzi, określenie: "pisane przez kalkę". Piszący, to protestujący internetowo słuchacze, którzy łatwo mogli przekonać się, że odpowiedź na ich listy, też okazała się odpowiedzią przez kalkę.

Jednak mój list z 15. kwietnia b.r. nie był listem pisanym przez kalkę, jako kolejny wyraz grupowej akcji protestacyjnej, a indywidualnym odniesieniem się do Pańskiej wypowiedzi, z nadzieją na spełnienie zawartych tam oczekiwań m.in. umożliwienia przedstawienia Panu Prezydentowi osobiście bulwersującej od ponad roku sprawy, zwłaszcza w obliczu zbliżających się wyborów do Zarządu PR. I mimo wyczerpującej argumentacji, do chwili obecnej, nie doczekałam się żadnej reakcji z Pańskiej strony.

Nasuwa się zatem pytanie, czy do Prezydenta RP należy pisać "listy przez kalkę", by spotkały się one z zainteresowaniem, uzyskując w ten sposób szansę na otrzymanie odpowiedzi?

A może jednak i te nie "przez kalkę" pisane, spotkają się z życzliwością, na co pozostając z nadzieją, łączę wyrazy szacunku.