|
W obronie
radiowej Trójki
Listy
Czytelników: Adam Fijałkowski, Tygodnik Powszechny, nr 21, 25 maja 2003
W jazzowym dodatku do "Tygodnika Powszechnego"
z 27 kwietnia br. w tekście p. ukasza Tischnera zamieszczona
została informacja, która wprawiła w zdumienie zarówno zespół
radiowej Trójki, jak i zapewne słuchaczy. ukasz Tischner poinformował
mianowicie czytelników "TP", ża "radiowa Trójka
zredukowała >>Trzy Kwadranse Jazzu<< do dwóch, potem
zamieniła w >>Ich Troje<<".
Przede wszystkim pragniemy podkreślić, że
audycja Jana Ptaszyna Wróblewskiego trwa obecnie dwie godziny,
a sam Mistrz nazywa ją "Trzema kwadransami jazzu do kwadratu".
Jazz na antenie Trójki prezentuje również Marcin Kdryński w programach
"Około północy" oraz w trzygodzinnej niedzielej audycji
"Siesta". "Smooth Jazz Cafe" Marka Niedźwieckiego
to nie tylko niezwykle popularna audycja, ale również specjalna
seria płyt CD ze znakiem firmowym Trójki.
Od października 2001 w studiu koncertowym im.
Agnieszki Osieckiej odbyło się wiele jazzowych koncertów, które
były transmitowane na antenie Trójki. Wystąpili między innymi:
Kuba Stankiewicz Group, Jacek Kochan and Michale Donat, Jagodziński-Mirobassi,
Trio Jana Smoczyńskiego, Funky Groove. 12 maja wystąpi Kwintet
Eryka Kulma.
A teraz kilka słów w nawiązaniu do nazwy popularnego
zespołu, która padła w tekście Łukasza Tischnera. Jest dla redakcji
Trójki zagadką, co autor miał na myśli stosując ten skomplikowany
zabieg stylistyczny. Radiowa Trójka nigdy nie emitowała przebojów
zespołu "Ich Troje", gdyż nie odpowiadają one gustom
muzycznym stacji. Pan Łukasz Tischner, uważający się zapewne za
eksperta w dziedzinie muzyki, powinien o tym wiedzieć. Niepokoi
również fakt, że nie zweryfikował swoich informacji poprzez kontakt
z redakcją Trójki lub chociaż włączenie radia...
Z wyrazami szacunku
Adam Fijałkowski
Wicedyrektor ds. programowych Trójki
Odpowiedź
słuchacza Trójki
Grzegorz
Powęzowski - list wysłany do Tygodnika Powszechnego i do Tajniaka
Szanowny Panie Dyrektorze!
W odpowiedzi Panu Ł. Tischnerowi ('Tygodnik Powszechny', nr 21, 25
maja 2003) był Pan łaskaw wyrazić zdumienie w imieniu Zespołu Programu
Trzeciego jak i słuchaczy, a zapewne i swoim, że radiowa 'Trójka'
zredukowała audycję 'Trzy kwadranse jazzu' do dwóch. Otóż chciałbym - jako
słuchacz - uświadomić Panu Dyrektorowi, że redaktor 'TP' napisał prawdę i
mnie owa informacja nie 'wprawiła w zdumienie', dlatego też uprzejmie proszę
słuchaczami nie podpierać swoich wyrazów zdziwienia. Swego czasu audycja, o
której mowa, zwała się 'Trzy kwadranse jazzu' i rzeczywiście tyle trwała.
_Codziennie_ tyle trwała (poza weekendami). Podkreślam słowo 'codziennie',
ponieważ nieco dalej tłumaczy Pan, że obecnie audycja trwa aż dwie godziny,
a autor nazywa ją '... do kwadratu' (w rzeczywistosci: '...niemal do
potęgi'). Ale nie raczy Pan dodać, że tylko w poniedziałek i w dodatku w
porze dla nietoperzy. Myślę, że elementarna wiedza matematyczna z zakresu
pierwszych klas szkoły podstawowej pozwoli przemnożyć minuty, kwadranse i
godziny i dni i uświadomić subtelną róznicę czasową.
Czas to nie wszystko. Niezorientowani mogą przełknąć Pańskie
wyjaśnienia i dziwić się Redaktorowi Tischnerowi, że robi z igły widły. Ale
ja pamiętam nie tak dawną jeszcze ramówkę 'Trójki', w której w ramach
emitowanych w rozsądnej wieczornej porze 'Trzech kwadransów...' prezentowali
oprócz 'Ptaszyna' i M. Kydryńskiego jeszcze Jan Borkowski, czy Edward
Steinhagen, każdy swój gatunek i to zróżnicowanie bardzo wyrafinowanej
niekiedy muzyki wychodziło na dobre renomie audycji. Obecnie dwaj ostatni
nie mają ani minuty, a 'Trzy kwadranse...' (jedna z najbardziej zasłużonych
i firmowych audycji Programu Trzeciego) istnieje jedynie jako
tytuł-wspomnienie (wraz z sygnałówką) w programie 'Ptaszyna'. Czyli wywalono
na śmietnik kilkadziesiąt lat dobrej tradycji i to w stylu, który uwłacza
zarówno słuchaczom jak i autorom. Pojawiły się za to w ramówce audycje (np.
'Świat na topie') w których 'Ich Troje' jeszcze wprawdzie nie słychać, ale
niejaką 'Shakirę' i owszem - różnica zaiste nie jest wielka. Redaktor 'TP'
zastosował 'skomplikowany zabieg stylistyczny' zwany potocznie skrótem
myślowym i sądzę, że człowiek inteligentny zrozumiał jego intencję. Nota
bene nagrania 'Ich Troje' _były_ w Trójce niestety prezentowane, choćby
przez Redaktora Olszańskiego, Panie Dyrektorze ds. programowych.
Omawiana sytuacja 'Trzech kwadransów...' jest tylko jednym z wielu
symptomów choroby, jaka dotknęła 'Trójkę' (i szerzej media publiczne). Coraz
mniej w programie znaleźć można pozycji ambitnych, fascynujących, coraz
więcej miałkiej komercji. Ruchy kadrowe i programowe zdaniem wielu słuchaczy
są w większości zupełnymi nieporozumieniami, co sprawia, że coraz mniej osób
identyfikuje się z rozgłośnią a 'Trójka' przestaje być rozpoznawana w eterze
i staje się programem jednym z wielu. Jej słuchalność przestaje być oparta
na zawartości a zaczyna być oparta na promocji (na razie zresztą zdaje się,
chybionej), co powoduje np. sytuacje, w których prowadzący musi przerwać
zaproszonemu gosciowi wypowiedź, albo wycisza się unikatowy utwór, bo
koniecznie trzeba wyemitować spot reklamowy. W odczuciu dawnych 'fanów'
'Trójki' są to sytuacje żenujące.
Do niedawna czułem, że jestem przez 'Trójkę' szanowany. Obecnie
czuję się niechciany (nie myślę tu o konkretnych autorach, czy
audycjach, lecz o polityce programowej rozgłośni). Nie ja jeden
uważam, że w przypadku radia publicznego, a już w przypadku tak
specyficznej rozgłośni jak Trójka, która zawsze jak pamiętam,
mogła się poszczycić słuchaczem wiernym, to na dłuższą metę droga
donikąd.
Grzegorz Powęzowski, Poznań
PS. A Redaktorów 'TP' zajmujących się działem kulturalnym bardzo proszę:
poruszajcie sprawę Trójki mocno i często jak się da. Słuchacze naprawdę na
to czekają, 'Trójka' jest warta zachodu, a głos 'TP' liczy się wyjątkowo.
|
|