|
list Mirosława Hardka do prezesa zarządu Polskiego Radia Andrzeja Siezieniwskiego
Kraków, 13 sierpnia 2002 r.
Szanowny Panie Prezesie
Program 3 PR to było moje radio. Na nim się wychowałem. Budziło mnie (ile pracy należało włożyć, by mechaniczny budzik uruchamiał odbiornik radiowy wiem tylko ja) towarzyszyło od rana do wieczora. Uczyło, bawiło, umilało czas przez cały dzień. Towarzyszyło w najlepszym tego słowa znaczeniu. Ze wspaniałych audycji przygotowywanych przez czołowych fachowców w polskim eterze czerpałem wiedzę o muzyce, świecie, ekonomii. "MiniMax", "W Tonacji Trójki", "Gitarą i Piórem" sobotnie muzyczne "ZD3", "Książka Tygodnia", "Winien i ma", "Informator ekonomiczny", "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego", czy wreszcie wspaniała rozrywka podsumowywana w codziennej "Powtórce z Rozrywki" to były programy, na których opierała się pozycja tego Radia, o których mówiło się. Będąc najlepszym, Program potrafił wychowywać kolejne pokolenia prezenterów ewoluując i dostosowując się do zmieniającej się rzeczywistości. Ze zmieniającą się Trójką zmieniałem się i ja. Szczyt swej klasy Program III osiągnął za "panowania" dyrektora Piotra Kaczkowskiego. I kiedy wydawało się, że już tylko może być lepiej nastąpił koniec. Od dwóch lat, mam wrażenie, Trójka stacza się po równi pochyłej, a ruch ten nabiera tempa o czym świadczą ostatnie cztery miesiące.
Szanowny Panie Prezesie
Trójka to było moje radio. Niestety - było. Teraz coraz częściej milczy. Tocząca się z głośnika kakofonia skutecznie zniechęca do słuchania, a to, co panuje na antenie od 20 kwietnia wręcz odrzuca od głośnika. Program w stylu muzyka - reklama - wiadomości - konkursik - muzyka - reklama, rozmowa ze słuchaczami [konkursik] - reklama - muzyka, i tak w kółko, przetykane jeszcze koszmarnym dżinglem "Trójka, twoje pierwsze radio", cały dzień (nawiasem mówiąc, nie przywykłem, by z głośnika radiowego ktoś zwracał się do mnie per "ty" - od 13. roku życia zwracano się do mnie per "pan" lub "państwo"). I poziom komentarzy tzw. "didżejów" który powala z nóg (np: "Czy docierają do pani moje maile, zapytuje (ładnie powiedziałam: zapytuje?) pan Paweł..."; "Czasami mam wrażenie, że jak siedzę tu, w studiu Trójki, to ktoś mnie podsłuchuje"; czy też słynne: "podrabiane prezerwatywy to chyba kinder niespodzianka"). Cóż, widać więcej nie potrafią.
Coraz częściej wyłączam odbiornik po wyjściu z sypialni, włączam czasami w niedzielę po południu. W domu wspaniałe radio musiał zastąpić odtwarzacz płyt CD. Nie ma już "Tonacji", "Powtórki", "KLCW", "MBK", nie ma wspaniałej popołudniowej ZD3 z Kubą Strzyczkowskim - zastąpił go bezbarwny, nie rokujący nadziei na przyszłość (bo przekonay o własnej wielkości, bez chęci do nauki) Michał Kowalewski - na czele, z bezpośrednimi telefonami słuchaczy - pozostały zmontowane opinie nadawane z taśmy (czyżby Dyrekcja programu obawiała się o krytykę?). Coraz mniej głosów z trójkowym rodowodem, coraz więcej ludzi o niewiadomej proweniencji jawnie i dumnie przyznających się do tego, że nie znają klimatu stacji do której przyszli, bardzo za to przekonani, że Trójkę trzeba reformować. Szkoda, że nie będę już mógł poznać nowego stylu muzycznego, czy dowiedzieć się o nowej komecie, która pojawiła się niedawno na naszym niebie. Program III musi być taki sam, jak wszystkie inne stacje na skali odbiornika. Nierozpoznawalny. Panie Prezesie, w imię czego? To co pozostało do słuchania zostało pokawałkowane i porozrzucane w programie lub kołacze się gdzieś po antenie późnym wieczorem i nocą. W sam raz dla cierpiących na bezsenność, nieosiągalne dla mnie, osoby czynnej zawodowo.
Szanowny Panie Prezesie
Ostatni tydzień to był dla mnie (i innych słuchaczy Programu III) szok. Eugeniusz Smolar odpowiedzialny za zniszczenie - w imię niskich, prywatnych pobudek - najlepszej anteny w Kraju, człowiek, dla którego za jego wątpliwe "zasługi" Rada Nadzorcza P.R. SA nie znalazła miejsca w nowym Zarządzie Radia został uhonorowany nowoutworzonym stanowiskiem Dyrektora d/s programowych. Właściwie z wywiadu jakiego zaraz potem Pan Smolar udzielił w RNL można domniemywać, że został "superdyrektorem" Radia (z wypowiedzi o kompetencjach). Czyżby podobna zagłada jak "Trójce" groziła również innym antenom P.R. SA? Bulwersuje buta z jaką Eugeniusz Smolar mówi o swoich "osiągnięciach", bulwersuje do kwadratu stwierdzenie, że "większość słuchaczy zaakceptowała zmiany". Nie wiadomo, czy jest to wiara w UFO, bezgraniczna arogancja, czy też oderwana od faktów pozytywna autoprezentacja. Z mojej oceny jest to wierutne kłamstwo. Wystarczy zajrzeć w miejsce, gdzie słuchaczy się nie zakrzykuje, nie montuje telefonów, nie rozdaje spodni za "wazelinę" lub samochodów za laurkę - do Internetu. Nie wiem, czemu tam zmiany akceptują jednostki, tłumy są im przeciw. I są to tłumy ludzi młodych (bo do takich dociera Internet). Nie wie Pan gdzie? Proszę napisać, służę adresami, służę bogatym archiwum negatywnych wypowiedzi słuchaczy, polityków, przedstawicieli świata kultury na temat zmian w Programie III - dużą ich część otrzymał Pan ode mnie w postaci elektronicznej (Biała Księga), jako załącznik do gratulacji z okazji powołania na stanowisko Prezesa P.R. SA. I gdzież jest ten obiecany "Puls Trójki" w którym słuchacze mogliby się wypowiedzieć n/t zmian jakich w kwietniu b.r. zaszły w "ramówce". Czyżby były to czcze obietnice, a dyrekcja obawiała się zdania słuchaczy? Przecież podobno "większość słuchaczy zaakceptowała zmiany".
Kiedy Pan Minister Lech Nikolski napisał, że sam jest wielkim zwolennikiem poprzedniej "Trójki" a mój list przekazał Panu - nowopowołanemu Prezesowi Radia miałem nadzieję, że nowe oznacza lepsze. Chciałbym, Panie Prezesie, tej nadziei nie stracić.
Szanowny Panie Prezesie
Zwracam się do Pana z prośbą, by Trójka pozostała Trójką, bo gdy zniknie, to drugi taki eter w kraju już nie powstanie. Nie będzie go miał kto stworzyć. Wiem, że większości społeczeństwa kultura nie jest potrzebna, ale czy te kilkanaście procent słuchaczy nie zasługuje na radio dla siebie?
Mając zaszczyt
pozostać z wyrazami szacunku
Mirosław Hardek
odpowiedź prezesa Andrzeja Siezieniwskiego
Warszawa 27 sierpnia 2002 r.
Szanowny Panie,
Dziękuję serdecznie za Pański list z 13 sierpnia br. Odczytałem zawartą w nim troskę o Program Trzeci Polskiego Radia, o jego ofertę, styl kontaktów ze słuchaczami. klimat. Przedkłada Pan dawną "Trójkę" nad jej obecną postać - w założeniu hardziej dynamiczną, wyraźniej sformatowaną, "młodzieżową".
Przyznam, iż długo zastanawialiśmy się nad reformą Programu Trzeciego. O zmianach w "Trójce" przesądziła wnikliwa analiza audytorium wszystkich naszych anten ogólnopolskich. Słuchacz Programu 3 stał się z biegiem lat w sensie socjologicznym bardzo podobny do statystycznego słuchacza "Jedynki". Doszliśmy do wniosku, że z pola zainteresowań ogólnopolskiego radia publicznego zniknęła nolens volens grupa ludzi młodych - kończących szkoły średnie, studiujących, podejmujących pierwszą pracę, a więc grupa tak charakterystyczna dla audytorium "Trójki" w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Stąd kolejna - obecna próba powiększenia liczby młodych słuchaczy Programu Trzeciego. Próba, która - z żalem to zauważam - Panu nie odpowiada.
Wypada przypomnieć, że próby odzyskania i powiększenia audytorium PR S.A. podejmowane były wielokrotnie przez moich poprzedników i ja od tego zadania też nie mogę się uchylać. W każdym z przypadków taka próba była związana zwykle z korektą ramówki, zmianą "brzmienia" anteny, nowymi głosami w studiu itd. Zawsze stawaliśmy przed dylematem podobnym do tego, jaki dziś Pan przede mną stawia - uszanować przyzwyczajenia Słuchaczy czy sprostać nowym oczekiwaniom. Badania z ostatnich miesięcy wskazują, że zatrzymany został proces zmniejszania się audytorium "Trójki". Czy oznacza to przyjście znacznej liczby nowych Słuchaczy - "Ciekawych Wszystkiego", przekonamy się za pól roku, rok. Tyle zwykle trwa swojego rodzaju przekonywanie odbiorcy do nowej oferty.
Poczekajmy - proszę Pana - razem. Jeśli "Trójka" nie będzie w obecnym kształcie odpowiadała Panu, to mam nadzieję, że wybierze Pan któryś z pozostałych trzech programów Polskiego Radia.
Z poważaniem,
Andrzej Siezieniewski
drugi list do Andrzeja Siezieniewskiego
Kraków, 3-9 września 2002 r.
Szanowny Panie Prezesie,
Dziękuję serdecznie za odpowiedź na mój list z 13 sierpnia br. Nie będę ukrywał, czuję się zaszczycony. Po raz pierwszy od dwóch lat Polskie Radio odpowiedziało na mój list. Tak, ma Pan rację, powód jego wysłania to troska o stan jednego z programów Polskiego Radia - Programu Trzeciego.
Daleki byłbym od bezkrytycznego stosowania przymiotnika młodzieżowy do czegokolwiek, w tym również do programu radiowego. Młodzież, jak widać, mamy różną, stąd i różne jej wymagania do poziomu i zawartości oferty rozrywkowej, w tym programów radiowych. Ze smutkiem konstatuję, że wymagania większości współczesnej młodzieży do wygórowanych nie należą. Przeciętne piwo, multikino, dyskoteka, lekkie dragi oraz radio "miło towarzyszące" przez cały dzień są wszystkim, czego owa większość dla zaspokojenia swych aspiracji kulturalnych wymaga. Jako pierwsze zrozumiały to nowopowstające stacje komercyjne (RMF i Zetka) i ich pierwszeństwo zostało nagrodzone. Zgromadziły przy głośnikach tych, którzy nigdy radia nie słuchali jak i przejęli część słuchaczy innych stacji (w tym również "Trójki"), to było nieuchronne. Na szczęście dla tej, myślącej części młodzieży została "Trójka" jako alternatywa. Jeśli nawet, chwilowo, przestroili swoje radia na częstotliwości konkurencji, to jednak do Programu 3 wracali. Mówił o tym w swym ostatnim wywiadzie udzielonym Angorze jeden z prominentów z Myśliwieckiej - Marek Niedźwiecki: "często zdarzało się, że słuchacze odchodzili od nas do innej stacji, a następnie powracali do "Trójki", pisząc, że wracają do tego, co najlepsze, co kochają". Szczytowy okres powrotów to pierwsza połowa 2000 roku, kiedy to po zawirowaniach związanych z opuszczeniem przez radiofonię tzw. "dolnego" UKF udało się "Trójce" zgromadzić przy głośnikach 13% audytorium radiowego (za chwilę pozwolę sobie rozwinąć temat procentów). Szkoda, że to, o czym mówił Marek Niedźwiecki to czas przeszły, słuchacze już więcej nie wrócą, bo nie będą mieli do czego.
Nie dziwię się, że ta "większość" stanowi łakomy kąsek dla każdego radia, to jednak warto czasem się zastanowić nad matematyczną wymową takiej sytuacji. Komercyjnych stacji grających płytką muzykę, serwujących infantylne komentarze do bieżących plotek i rozdających nagrody w głupawych konkursach jest setka z okładem (Marek Niedźwiecki mówił we wzmiankowanym wywiadzie o dwóch setkach). Czy był Pan łaskaw zastanowić się ile to będzie, kiedy podzieli się większość przez, choćby, sto? Procent? W porywach dwa? Moim zdaniem takie są perspektywy każdej z tych identycznych stacji (jest to perspektywa również dla RMF-u i ZETki - statystyka nie lubi takich wybryków). Pewnie myśli Pan, że można być lepszym od innych i powiększyć ten wynik. Owszem, ale nie więcej niż dwukrotnie ponad średnią. I trzeba być w tej beznadziejności lepszym, to znaczy mówić jeszcze głupiej niż konkurencja, zajmować się plotkami jeszcze bardziej "łóżkowymi", grać jeszcze prymitywniejszą muzykę, zoganizować więcej prostszych konkursów z droższymi nagrodami. Nie da się udawać, robić programu pół na pół. Pół inteligenckiego, pół infantylnego. Słusznie zauważył w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej inny trójkowy boss Paweł Kostrzewa: "młodzi słyszą, kto mówi prawdę, a kto wstawia kit". Chcąc być konsektwentnym należy sobie po męsku powiedzieć, że nie ma już miejsca w programie dla panów Niedźwieckiego, Kaczkowskiego, Kostrzewy, Stelmacha, pani Podmiotko, że niepotrzebnie w studiu pojawiają się Klatt, Żąda, Strzyczkowski, Sosnowski, Mann, Ptaszyn Wróblewski, Deblessem, Kydryński. "Trójka" dla Wron, Rokosów, Łodejów, Kowalewskich, Bugalskich, didżejów od disco polo, miłośników Ich Troje przez całą dobę. Nawiasem mówiąc pani Aneta Wrona została ostatnio odprawiona z Myśliwieckiej, bo, jak powiedział to dyrektor Witold Laskowski, była "zbyt komercyjna" - czyżby przynosiła za duże zyski? Trudno w tej sytuacji udawać, że szanuje się tradycyjnych słuchaczy "Trójki" (co moim zdaniem jest kpieniem z nich - najlepsze, te ocalałe, programy, którymi się na prawo i lewo chwali dyrektor Witold Laskowski, w porze nietoperzy) serwując w czasie, kiedy radia się słucha, wzorowany na najgorszej komercji chłam. Czy słowa wypowiedziane przez kierownika muzycznego Programu III, Marka Niedźwieckiego "moim zdaniem, nie możemy rezygnować ze słuchaczy, których przez czterdzieści lat sobie wypracowaliśmy" są tylko czczym gadaniem, czy też, raczej, należy uznać za egzemplifikację obecnego stosunku Radia do słuchaczy wypowiedź Pawła Kostrzewy, zastępcy Marka Niedźwieckiego: "jak się słuchaczom program nie podoba, to mogą poszukać sobie innego radia" i Pańską: "Jeśli "Trójka" nie będzie w obecnym kształcie odpowiadała Panu, to mam nadzieję, że wybierze Pan któryś z pozostałych trzech programów Polskiego Radia"? Czyli co, tradycyjni słuchacze "Trójki" won?! Tradycyjni, to nie znaczy emeryci.
Słuchacz radia to zbiorowisko indywidualności, nie zaś masa średniaków. Statystyka źle zinterpretowana może doprowadzić do skrajnie błędnych wniosków, może też być tendencyjnie użyta do udowodnienia każdej, dowolnej tezy. Przeciętnego Polaka (słuchacza) nie ma, to złudzenie, jakie można uzyskać z analizy badań statystycznych. Gdyby chcieć zrobić fabrykę obuwia produkującą jedynie buty w rozmiarze 41,682 to prawdopodobnie większość obywateli Polski musiałaby chodzić boso, a przyszłość ekonomiczna takiego zakładu byłaby, w zasadzie, pewna.
"Trójka" zawsze adresowała swój program do ludzi młodych, o których troskę wyraża Pan w swoim liście. Czy zastanawiał się Pan, czym do tej młodzieży, nie "większości" podzielonej przez sto, lecz tej "kończącej szkoły średnie, studiującej, podejmującej pierwszą pracę" - jak Pan pisze - można trafić? Dobrą muzyką, progresywną, a niejednokrotnie niszową, zaprezentowaną przez fachowca, mądrym, niosącym jakiś przekaz intelektualny, słowem, ciekawą dyskusją. Tego w obecne TrUjce (tak w Internecie powszechnie nazywa się Program III P.R.) nie ma. Czy ma szansę dotrzeć do młodego słuchacza krótka zajawka muzyczna "Tak to słyszę", czy też pozostanie niezauważona wśród całodziennego chłamu? I co w tak krótkim czasie można powiedzieć o nowej płycie, jak przedstawić nowy zespół? Coż, ktoś zawyrokował, że muzyka nie będzie treścią programu, szkoda, że w zamian mamy program bez jakiejkolwiek treści.
Smutno robi się prawdziwym fanom "Trójki" gdy widzą, jak w zastraszającym tempie ich ukochana stacja ulega marginalizacji. Jeszcze dwa lata temu magiczna słuchalność Programu III wynosiła 13%. Wiem, wiem, piewcy reformowania Programu III twierdzą, że to było inne badanie (OBOP) niż obecnie się robi (SMG/KRC), ergo, niewiarygodne. A ile to poprzednie badanie myliło się w stosunku do Radia ZET i RMF, czyżby aż tak bardzo? Dzisiaj audytorium PR III spadło poniżej 5 procent i trudno mi zgodzić się z Pańskimi słowami, iż "badania z ostatnich miesięcy wskazują, że zatrzymany został proces zmniejszania się audytorium "Trójki"", kiedy patrzę na wykres słuchalności, który powstaje po podstawieniu danych znalezionych w Internecie, choćby na witrynie Medialink.
Czy widzi Pan, że tak nisko, to nigdy nie było? Dodatkowy wniosek z tego wykresu jest taki, że słuchalność spadała zawsze wtedy, gdy program infantylniał. Tak było zeszłego roku w wakacje (casus niesławnej "Słonecznej Trójki"), to samo stało się po kwietniu br.
Namawia mnie Pan do czekania kolejnego roku, by się przekonać, jak będzie dobrze. Już rok temu do tego samego przekonywał mnie dyrektor Witold Laskowski. Obiecywał, że we wrześniu br. Jego programu będzie słuchać 10% słuchaczy radia. Ba, pan Laskowski powiedział nawet, że jest "moralnie przygotowany na 30%". Szkoda, że nie powiedział o moralnej gotowości na 3%. A podobno mężczyżnę poznaje się "nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy". Moim zdaniem jego czas się skończył. Czas, by "Trójką" znowu kierował fachowiec. Czekanie przez kolejny rok będzie jedynie biernym patrzeniem się na zagładę. Tego Panu, osobie odpowiedzialnej za wszystko, co się w Polskim Radiu dzieje nie wolno zrobić.
Chciałbym, aby mój list nie wywołał wrażenia, że o kształt Programu III Polskiego Radia SA upominają się wyłącznie ludzie, których Państwo wysłaliby najchętniej na radiową emeryturę (choć mnie daleko do niej). Pisanie listów do Wysoko Postawionych Osób w Bardzo Ważnych Urzędach nie jest typowym sposobem ekspresji ludzi młodych. Właściwe im forum - Internet - jest pełne ich głosów. Czy wie Pan, że są to głosy prawie wyłącznie krytyczne? Wczoraj, podczas dni otwartych P.R. Stowarzyszenie Przyjaciół, Miłośników i Słuchaczy Programu III Polskiego Radia S.A. "3/5/7" przeprowadziło ankietę wśród oczekujących na wejście do budynku "Trójki" przy ulicy Myśliwieckiej. I znowu przytłaczająca większość respondentów wypowiedziała się przeciwko zmianom w kształcie programu. Zmiany akceptowała jedna respondentka. Jak w takim razie należy przeprowadzać badania, z których by wynikało, że większość słuchaczy akceptuje zmiany? Czy na pewno docierają do Pana rzetelne wyniki badań?
Szanowny Panie Prezesie
Czy aby nie przyszedł już czas, by zweryfikować politykę Polskiego Radia wobec Programu III, wobec słuchaczy? Ileż można opowiadać o tym, że słuchacze zaakceptowali zmiany w obliczu tak ogromnych protestów (nigdzie o TrUjce dobrze się nie pisze - z wyjątkiem artykułów "na zamówienie"), pikiet, manifestacji, krytyki twórców, środowisk związanych z kulturą, środowiska dziennikarskiego i kręgów politycznych, w obliczu - wreszcie - lawinowo spadającej słuchalności? Ostatnio duży prezent dla "Trójki" - dawnej "Trójki" - zrobił Eurozet doprowadzając do zagłady "Radiostacji". Grupa młodych słuchaczy jest do przejęcia programem dla ludzi myślących, nie zaś "radiem towarzyszącym". Czy nie lepiej, przeto, być jedyną anteną dla niemałej mniejszości, niż jedną ze stu stacji nadającą dla większości? Jedynka, jak Pan proponuje, nie jest alternatywą. Grupa odbiorców tych stacji różni się diametralnie po każdym względem.
Przewodniczący Rady Nadzorczej P.R. SA Pan Andrzej Długosz napisał w jednym ze swych listów, że "jeśli okaże się na koniec tego roku, że Trójki słucha tylko 3% ludzi, wówczas będziemy musieli się uderzyć w piersi i poszukać innego zajęcia". Czy warto podejmować aż takie ryzyko? A może dobrym rozwiązaniem byłoby wycofanie się z niefortunnych zmian, obarczenie winą nieobecnych już członków byłego Zarządu i przekazanie kierownictwa w PR III komuś, kto czuje ducha tego radia? Wreszcie, zdaniem Marka Niedźwieckiego (Gala, czerwiec br.), nie ma powodu, aby "naśladować stacje, które mają najwyżej 10 lat, jeśli za nami stoi 40 lat tradycji. W dodatku na świecie panuje teraz przeciwna tendencja. Najlepsze audycje buduje się na nostalgii", co jest zbieżne również ze zdaniem Piotra Kaczkowskiego, największego fachowca od radia w Polskim Radiu: "Radia nie można stworzyć z wczoraj na dziś. To jest proces, który trwa przez lata. Radio musi zapaść w słuchacza. Musi się z nim zżyć. Ważnym jest, aby nauczyć się wzajemnie sobie ufać. Kluczem do powodzenia każdej stacji radiowej są ludzie, którzy w niej występują".
Nie tracąc nadziei pozostaję z wyrazami szacunku Mirosław Hardek
odpowiedź Andrzeja Siezieniewskiego
Warszawa, 17 października 2002 r.
Szanowny Panie,
Przepraszam za zwłokę z odpowiedzią na kolejny Pana list i nie wynikła ona tylko z wielości bieżących obowiązków, ale i powagi z jaką traktuję Pana uwagi i nadzwyczaj dla mnie cenne przywiązanie Pana do Programu 3.
Zgadzam się z Panem i wyznaję tę samą zasadę, że "Słuchacze radia to zbiorowość indywidualności, nie zaś masa średniaków" i z tym, że "statystyka źle zinterpretowana może doprowadzić do skrajnie błędnych wniosków". Ale, odpowiadając za kształt i rozwój Polskiego Radia, musze również uwzględniać badania statystyczne opisujące wielkość audytorium naszych Programów i stacji konkurencyjnych. Z tych aktualnych badań wynika, że choć powoli, ale systematycznie zwiększa się liczba młodszych słuchaczy Trójki, a zmniejsza się liczba słuchaczy w starszym wieku.
Przekazując tę informację - pozytywnie oceniającą wprowadzane przez nas zmiany - w żadnym wypadku nie chcę Pana "wysyłać na radiową emeryturę". Jest Pan - jak wielu autorów podobnych uwag - bardzo cennym Słuchaczem. Wybrał Pan Trójkę i chciałbym, by Trójka nadal była Pana Radiem.
Na pewno i w czasie ostatnich kilku lat, ale i w okresie wcześniejszym zabrakło nam, w Polskim Radiu, wyobraźni przy określeniu sposobu, w jaki Trójka ma przekształcać się, by towarzysząc dokonującym się zmianom, w sposób mądry wyprzedzać oczekiwania Słuchacza. Faktem bowiem jest, że od 1992 roku Program ten systematycznie Słuchaczy tracił. Być może w ostatnich latach, zaniepokojeni rosnącym odchodzeniem Słuchaczy od Trojki, zachowaliśmy się zbyt radykalnie.
Pana argumenty i opinie wielu innych wiernych Słuchaczy Trójki zobowiązują nas do przyjęcia takiej konkluzji. Ale - chyba zechce Pan przyznać mi rację - że powtórka kolejnej gwałtownej reakcji i zmiany programu, wywoła u Słuchaczy, których pozyskaliśmy, nową falę protestów i niezadowolenia.
Nie chcemy więc powtarzać błędów, a spokojnie przywracamy do programu te jego elementy, o które wierni Słuchacze Trójki się upomnieli.
Podobnie podchodzę do stosowanych już, ale jak się okazało bez oczekiwanych skutków, gwałtownych zmian personalnych - proponowanego pomysłu - kolejnej zmiany kierownictwa Programu.
Nie chcę wystawiać na nadmierna próbę Pana cierpliwości, ale nie tracę nadziei, że może jednak uda nam się zatrzymać Pana przy naszej wspólnej Trójce.
Tego sobie życzę, a Panu dziękuje za - bardzo cenną dla mnie - poważną analizę oferty Programu 3. W trwającej obecnie u nas szerokiej dyskusji o strategii programowej Polskiego Radia SA na najbliższe lata. Pana opinie są dla mnie bardzo ważnym argumentem.
Z poważaniem, Andrzej Siezieniewski
|
|