strona główna  artykuły obrazkikalendarium o co chodzi Tajniak
podpisy (protest) podpisy (dymisja) popierają protest Księga gości


 Czytaj też:

Artykuły - spis



Coraz mniej po polsku - Paweł Gzyl



Nowe Państwo, maj 2002

Polscy artyści coraz częściej mówią, że krajowe media elektroniczne dyskryminują ich twórczość.

Radio i telewizja wyrządzają krzywdę naszej młodzieży - twierdzi Beata Kozidrak. - Polskie piosenki - zarówno w rozgłośniach publicznych, jak i komercyjnych - można usłyszeć coraz rzadziej. Z anten znikają kolejne programy poświęcone twórczości rodzimych artystów. Playlisty wszystkich rozgłośni zdominowane są przez zachodnich wykonawców.

- Moim zdaniem, 80 procent nagrań prezentowanych w naszych elektronicznych mediach to piosenki angielskie i amerykańskie - dodaje Anita Lipnicka. - Polska muzyka została niemal zepchnięta na margines.

Proporcje między nagraniami polskich i zachodnich wykonawców w naszych mediach elektronicznych określa Ustawa o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992 roku, której zapis odnosi się zarówno do muzyki rozrywkowej, jak i poważnej czy etnicznej: "Nadawcy programu radiowego i telewizyjnego przeznaczają co najmniej 30 procent miesięcznego czasu nadawania [...] na utwory związane przez osobę wykonawcy (zespół wykonawczy, solistę lub dyrygenta), kompozytora lub autora opracowania z kulturą polską" (rozdz. 3 art. 15.3).

- Staramy się intensywnie monitorować większość polskich rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych w celu sprawdzenia przestrzegania obowiązującego ustawodawstwa - podkreśla Joanna Stępień, rzecznik prasowy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. - Jak do tej pory, nie stwierdziliśmy drastycznych przypadków łamania prawa w tym zakresie. Każda rozgłośnia radiowa i stacja telewizyjna, która nie dostosuje swego programu do wymogów ustawy, może się liczyć z karą pieniężną i odmowną decyzją w przypadku jej starań o ponowne przyznanie koncesji.

Radiowcy przysięgają

Czy rzeczywiście polskie rozgłośnie radiowe przestrzegają obowiązującego ustawodawstwa? Zapytaliśmy o to szefów działów muzycznych najważniejszych stacji w kraju.

- Wypełniamy ustawowe 30 procent - potwierdza Jan Kulig z RMF FM. - Wliczam w to także podkłady muzyczne pod serwisy informacyjne, których autorami są nasi twórcy. Pracuję w RMF FM osiem miesięcy i przez ten czas liczba granych przez nas piosenek polskich artystów stale rośnie.

- Realizujemy założenia ustawy - podkreśla Krzysztof Kouyoumdjian, rzecznik prasowy Radia Zet. - Wynikają one z ustaleń z reprezentantami wykonawców i autorów, czyli takimi organizacjami, jak STOART czy ZAiKS. Dlatego nie uważam, żeby interesy polskich artystów były zagrożone.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w programach Polskiego Radia.

- Na 10 granych przez nas piosenek 3-4 to utwory polskie - przyznaje Marek Niedźwiecki z "Trójki". - Mamy w programie audycje autorskie, w których prezentowana jest wyłącznie rodzima muzyka - ot, chociażby Trzymaj z nami.

Najwięcej polskich nagrań można usłyszeć w programie pierwszym Polskiego Radia.

- Utwory krajowych wykonawców stanowią 70 procent granych u nas piosenek - podkreśla Paweł Sztompke z "Jedynki". - W soboty i niedziele oraz w nocnych programach prezentujemy niemal wyłącznie polskie nagrania. W "Jedynce" nie ma playlisty - pracuje u nas 12 dziennikarzy, którzy prezentują w swoich autorskich programach to, co sami uznają za dobre. Grana przez nich muzyka to w 80-90 procentach polskie utwory. W dziennym paśmie proporcje kształtują się na poziomie 50 procent.

A jak często sięgają po utwory rodzimych twórców lokalne rozgłośnie?

- Na naszej playliście nie brakuje polskich piosenek - twierdzi Rafał Salamon z Radia Kraków. - Mamy również programy autorskie, w których prezentujemy wyłącznie nagrania rodzimych artystów. Nie mamy żadnych problemów z realizacją ustawy.

- Gramy około 30-35 procent muzyki polskiej w ciągu miesiąca - podkreśla Andrzej Lenart z krakowskiego Radia Blue. - Jesteśmy typowo komercyjną stacją i nie możemy sobie pozwolić na pełnienie misji kształtowania gustów naszych słuchaczy - takiej, jaką pełni radio publiczne. Programy autorskie to już przeżytek - nikt ich nie chce słuchać. Dlatego w myśl naszego hasła "najwięcej grania bez gadania" przeplatamy na antenie piosenki polskie i zagraniczne.

Związkowcy nie wierzą

W praktyce nie ma możliwości dokładnego sprawdzenia, jak poszczególne rozgłośnie realizują ustawę. Kierownictwo STOART-u, czyli stowarzyszenia reprezentującego interesy polskich wykonawców, podaje w wątpliwość dane przytaczane przez szefów muzycznych poszczególnych rozgłośni.

- Co miesiąc dostajemy ze wszystkich stacji dane dotyczące liczby prezentowanych przez nie polskich piosenek - mówi Krzysztof Sadowski ze STOART-u. - Nie wierzę w zapewnienia szefów rozgłośni, że stanowią one 30 procent nadawanego programu. Moim zdaniem, jest to jedynie 10-15 procent. Jestem tym przerażony - polskie rozgłośnie radiowe prezentują coraz mniej rodzimej muzyki. Nie tędy prowadzi droga do Europy!

Gdzie szukać przyczyn tego stanu rzeczy?

- Przeprowadzamy bardzo wnikliwe badania wśród naszych słuchaczy i wskazują one, że zdecydowanie preferują oni muzykę zachodnią - wyjaśnia Jan Kulig z RMF FM. - Poza tym jest więcej dobrej muzyki anglojęzycznej - po prostu mamy z czego wybierać. Jakość zachodnich nagrań jest często lepsza niż polskich. Wydaje się, że w ostatnich latach nasi twórcy rozmijają się z upodobaniami słuchaczy. A przypomnijmy chociażby początek lat 80. - wtedy mieliśmy prawdziwy "wysyp" świetnych polskich piosenek.

- Od kilku lat wytwórnie, stacje radiowe i artyści dyskutują o tym, jak powinna wyglądać skuteczna i atrakcyjna promocja polskich piosenek - podkreśla Krzysztof Kouyoumdjian. - Tymczasem spadek sprzedaży płyt wielu polskich wykonawców świadczy, że w porównaniu z pierwszą połową lat 90. zainteresowanie odbiorców twórczością rodzimych wykonawców wyraźnie spadło - rozgłośnie radiowe nie mogą pozostać wobec tego obojętne. Poza tym nie przeceniałbym roli radia w promowaniu polskich artystów. Spójrzmy na listę sprzedaży płyt za zeszły rok - króluje na niej zespół Ich Troje, który jest bojkotowany przez większość stacji muzycznych, a mimo to odnosi spektakularne sukcesy.

- Polskie piosenki szybciej nudzą się słuchaczom - twierdzi Marek Niedźwiecki. - Gdy przebojem tygodnia jest nagranie rodzimego wykonawcy, już w środę odbieramy telefony z sugestiami, aby je zmienić. Teksty polskich piosenek szybciej się nam "osłuchują". Język angielski traktowany jest jako kolejny instrument.

- Poważnym problemem jest to, że po zaprezentowaniu na antenie polskiej piosenki musimy wypełniać skomplikowane dokumenty dla STOART-u i ZAiKS-u, określające, kto był wykonawcą, autorem, producentem nagrania, jaki miało ono tytuł, ile razy było nadawane itd. - zaznacza Rafał Salamon z Radia Kraków. - W przypadku piosenek zagranicznych procedura jest znacznie uproszczona. Co gorsza, STOART wymaga, aby dane przesyłać pocztą. Nic dziwnego, że prezenter chętniej sięga po zachodnie utwory niż polskie.

Przeciw takim zarzutom protestują oba zaatakowane stowarzyszenia. Ewa Michalik z ZAiKS-u twierdzi, że dokumenty dotyczące piosenek polskich i zagranicznych są takie same, a Krzysztof Sadowski ze STOART-u podkreśla, że jego instytucja musi mieć dokładne dane dotyczące prezentowanej piosenki - jaki ma tytuł, jak długo trwała jej emisja, ile razy była prezentowana itd. Jego zdaniem, wymagana procedura nie jest skomplikowana: większość rozgłośni ma swoje playlisty, które są obsługiwane przez komputer - wystarczy je wydrukować lub przegrać na dyskietkę odpowiednie dane i przesłać je do STOART-u.

Słuchacz wie, co dobre

Nieco inny punkt widzenia prezentują sami artyści.

- Przyczyn istniejącego stanu rzeczy należy szukać w polityce wydawniczej i promocyjnej największych polskich firm fonograficznych - wyjaśnia Anita Lipnicka. - Wszystkie one zostały wykupione przez zachodnie kompanie płytowe. Ponieważ ich szefowie patrzą na świat z perspektywy wieżowców w Londynie i Nowym Jorku, interesuje ich przede wszystkim sprzedaż płyt zagranicznych wykonawców.

- Coraz trudniej wylansować polską piosenkę - broni się Tomasz Kopeć, dyrektor programowy Pomaton EMI. - Znikła ona, poza nielicznymi koncertami, z telewizji publicznej, w komercyjnych stacjach radiowych nie zajmuje nawet 20 procent czasu antenowego, choć ustawa mówi o 30 procentach. Ale - co zbadaliśmy - program III Polskiego Radia gra jedynie 20 procent polskiej muzyki. Zatem jeśli na 10 piosenek tylko dwie są polskie, to jakie szanse ma debiutant? Są umowy pomiędzy stacjami a firmami fonograficznymi, na podstawie których single wybrane przez fachowców z firmy i samego artystę trafiają do radia. Każda rozgłośnia dostaje około 30 singli tygodniowo. O tym, który znajdzie się na antenie, decyduje gust szefa muzycznego stacji i jego wiedza o słuchaczach; jeżeli mu odpowiada Rynkowski, to go puści, jeśli nie - odstawi na półkę. Raz się myli firma, wysyłając singla, którego nikt nie chce grać, raz stacja, nie puszczając piosenki, która stanie się przebojem.

Żadnego z szefów muzycznych rozgłośni radiowych nie przekonują dane liczbowe - w 2001 roku 40 procent sprzedanych płyt i kaset stanowiły wydawnictwa z polską muzyką. Według badań przeprowadzonych przez Demoskop rok wcześniej - 29 procent słuchaczy radiowych chce słuchać rodzimych piosenek.

- Twórczość naszych artystów jest wtórna wobec twórczości ich zachodnich kolegów - mówi Andrzej Lenart z Blue FM. - Nic dziwnego, że wytwórnie wolą wydawać i promować, a rozgłośnie prezentować zagranicznych artystów. Wbrew pozorom, polski słuchacz wie, co dobre.

W tej sytuacji jedyną ostoją polskiej piosenki wydaje się radio publiczne.

"Ze względu na charakter naszej rozgłośni mamy odpowiednią komórkę, która zajmuje się współpracą ze STOART-em i ZAiKS-em - mówi Paweł Sztompke z "Jedynki". - Działa ona bardzo prężnie i bez zakłóceń. Co najważniejsze jednak, prezentowania polskiej muzyki wymaga od nas tradycja oraz zobowiązania wobec artystów i słuchaczy. Nie możemy o tym zapominać.

Paweł Gzyl - Nowe Państwo, maj 2002